Uff... Po "ryczących 40-tkach" w końcu przyszło trochę wytchnienia. Od samego rana luksusy... Najpierw msza o 7:00 w przepięknej bazylice w Sieradzu, która była naszym hołdem i modlitwą przez wstawiennictwo św. Teresy Benedykty od Krzyża, znanej także jako Edyta Stein. Ta wyjątkowa święta nieustannie poszukiwała w swoim życiu Prawdy, a gdy już ją znalazła w Chrystusie, całkowicie poświęciła się Jego sprawom, oddając swoje życie dla Boga i potwierdzając ten wybór przez męczeńską śmierć.
Po Eucharystii ruszyliśmy w drogę: trzy nietrudne etapy, długie przerwy najpierw w Stoczkach, a potem w Burzeninie, gdzie ks. proboszcz i parafianie podjęli nas obiadem, a wreszcie upragniony nocleg w Rychłocicach, na który dotarliśmy z punktualnością "kaszubskiego ekspresu" równo o 16:00.
Także dziś dzień wytchnienia, zregenerowania sił i zasłużonego odpoczynku. Tak trzeba i tego się też na pielgrzymce uczymy, że musi być w naszym życiu i rytmie dnia czas także na to, by wypocząć i złapać oddech oraz równowagę.