Kolejny dzień za nami! Dobra nasza - dosłownie i w przenośni. Pokonaliśmy kolejną z "40" i dotarliśmy do gościnnych mieszkańców Dobrej. Dziś Pan Bóg błogosławił nam piękną pogodą. W słońcu, przy delikatnym wietrzyku, temperatura wskazywała około 23 st. C. To idealne warunki do pielgrzymowania, a trzeba przyznać, że czujemy już w nogach pokonane kilometry.
Jak zwykle w Koźlinach, a potem w Posoce i Boleszczynie zostaliśmy podjęci po królewsku. Niczego nam nie brakowało, a ilość jedzenia przygotowana przez gospodarzy wystarczyłaby, by wykarmić nie tylko nas, ale i siostry i braci z Gdańska i Gdyni. To nie pierwszy raz, gdy jesteśmy tak mile przyjmowani. I choć wiemy, że tak jest co roku, że jest to w jakiś sposób naturalne dla naszych dobrodziejów, że idąc po raz kolejny możemy z góry założyć, że nie przejemy tych dóbr, to za każdym razem jesteśmy tą serdecznością i gościnnością w jakiś sposób zaskakiwani, a na pewno onieśmieleni.
To też w jakiś sposób jest niesamowite, jak to dobro nas kształtuje (bynajmniej nie w wymiarze cielesnym; jak myślisz, Drogi Czytelniku, że na pielgrzymce można schudnąć, to jesteś w wielkim błędzie :) Ale bardziej w tym wymiarze duchowym. Dobro, które otrzymujemy, staje się częścią nas - jest nasze - a przez to doświadczenie obdarowania, staje się też dobrem dla innych, do których ja sam za chwilę póljdę, by się z nim podzielić jedzeniem, ubraniem, czasem na modlitwie, czy dachem nad głową. Zobacz, jak Pan Bóg to dobrze wymyślił!
ks. Jan Perszon, Poranna szkoła modlitwy
ks. Jan Perszon, konferencja Godność człowieka