Za nami pierwszy dzień na Camino de Santiago! Rozpoczęliśmy go wcześnie rano, bo już o 4:30 byliśmy w autokarze, który zawiózł nas do Sarrii - miejscowości oddalonej od grobu św. Jakuba Apostoła o 114 km. Na miejsce dotarliśmy kilka minut po 6:00. Początkowo musieliśmy się rochę ogarnąć w tej nowej, pielgrzymkowej rzeczywistości i odnaleźć miejsce, w którym moglibyśmy podbić nasze paszporty pielgrzyma i rozpocząć wędrówkę, ale gdy tylko odnaleźliśmy otwartą o tej porze kawiarnię i potwierdziliśmy pieczątką miejsce startu, dziarskim krokim udaliśmy się w drogę.
Powiedzieć, że sprawnie szło nam pielgrzymowanie, to w zasadzie nie powiedzieć nic. Kaszubski express pokonywał kolejne kilometry pozostawiając w tyle nielicznych pielgrzymów z Hiszpanii, których w tym dniu napotkaliśmy na drodze.
Do porannej Eucharystii, którą ks. Jan sprawował na 15 km, a ks. Robert około 2 km dalej, staraliśmy się trzymać w dwóch grupach, tak, by móc skorzystać z sakramentów. Po mszach natomiast już w mniejszych grupkach, wędrowaliśmy przepięknym szlakiem jakubowym, podziwiając malownicze widoki Galicji. A te rzeczywiście zapierały dech w piersiach.
Po drodze oczywiście śpiewaliśmy Godzinki, był różaniec i koronka, którymi modliliśmy się wspólnie.
Nasze dzisiejsze wędrowanie zakończyliśmy około godz. 15:00, pokonując odległość 34 km - miła odmiana po ciągłym siedzeniu w autokarze.