Każda pielgrzymka kiedyś się kończy, ma swój cel, finał. My dziś weszliśmy na Jasną Górę, przeszliśmy w radości ostatnią prostą, która dla wielu z nas była zwieńczeniem 19 dni trudu przemierzenia pewnej drogi - 638 km trasy, ale chyba, co ważniejsze, drogi do własnego serca.
To był piękny czas, w którym Bóg działał i okazywał nam swoją dobroć i miłość na tysiące różnych sposobów. Cieszymy się, że udało nam się zrealizować cel, że dotarliśmy do celu. Wiemy też, że to nie koniec, a 21 km, które mieliśmy dziś do celu, to bynajmniej nie była ostatnia prosta, bo, po pierwsze: część z nas już jutro z samego rana udaje się w dalszą podróż na Camino do Hiszpani, a i pielgrzymowanie pozostałych nie kończy się: to co Bóg zasiał, musi teraz w nas wzrastać i ubogacać wspólnotę Kościoła, którą tworzymy.
Dziś w drodze nie zabrakło nam tych Bożych ziaren. Była poranna Eucharystia i szkoła modlitwy oraz konferencja o obecności Pana w Sakramencie Ołtarza. Był też z nami wyjątkowy pielgrzym, ksiądz Arcybiskup Metropolita, który dołączył do nas na ostatnim etapie wędrówki i wprowadził nas w dzisiejszą modlitwę koronki do Bożego Miłosierdzia.
Po dojściu do murów janosgórskiego klasztoru, jak zwykle wysłuchaliśmy prezentacji naszej grupy i odśpiewaliśmy hymn "Kaszebsko Królewo". Później był czas na modlitwę naszej grupy przed wizerunkiem Czarnej Madonny, a wieczorem uroczysta msza święta, która była też okazją do dziękczynienia Bogu za dar 40. Jubileuszowej Kaszubskiej Pieszej Pielgrzymki z Helu na Jasną Górę.
A teraz chwila oddechu i dalej przed siebie i do Nieba!
- poranna szkoła modlitwy
- konferencja: ks. Bartłomiej Wacławek, Realna Obecność