Dziś dzień próby. Minął 12 dzień naszego pielgrzymowania - etap między Zakrzewem a Morzyczynem. Dla nas wszystkich oznacza to jedno - na "Kaszubskiej" już dłuższych etapów, jak ten dzisiejszy nie ma. Podzieleni na dwie grupy rozpoczęliśmy Eucharystią: o 5:30 w Zakrzewie i o 6:00 w Sędzinie. Potem marsz: pierwsze kilometry w milczeniu - nie, żadne postanowienie, czy praktyka pokutna. Po prostu na noc odłączono prąd w kościele w Zakrzewie i nie naładowały się nasze tuby. Na szczęście wszystko się udało naprawić i już od Sędzina szliśmy z głośnym śpiewem i modlitwą na ustach.
A te były nam dziś szczególnie niezbędne, bo 44 kilometry+ to etap, który przeraża, a na pewno stanowi wielką próbę. Na szczęście zdaliśmy ją celująco, dzięki starannie przygotowanym i prowadzonym punktom programu dnia i niezniszczalnej diakonii muzycznej, która w tylko sobie znany sposób potrafi w tych ekstremalnych warunkach wykrzesać mnóstwo energii nie tylko z siebie, ale z całej grupy.
Jesteśmy maratończykami!